piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 4

- Cześć dziewczyny! Przywitałam się  z każdą z osobna. Aneta miała na sobie małą czarną, którą kupiła razem ze mną jak byłyśmy na zakupach na początku miesiąca. Kamila natomiast miała kremową sukienkę w kwiaty. Świetnie kontrastowała się  z jej opalenizną, która była wspaniała. Ja przy niej wyglądałam jak córka młynarza.
- Zamówiłyśmy Ci już blue cafe i szarlotkę z lodami! Powiedziała Szmit.
- To super. Kama opowiadaj nam jak było w Hiszpanii! Zaraz zaraz czy ja dobrze widzę! Czy to jest pierścionek zaręczynowy?! Szybko wstałam i uścisnęłam przyjaciółkę, która cała promieniała.
- Tak Rafał mi się oświadczył. Dziewczyny to było cudowne! W przedostatni dzień zaprosił mnie na kolację. Myślałam, że idziemy do jakiejś restauracji a on zaprowadził mnie na plażę! Wszędzie były pochodnie a na środku plaży stał stój z białym nakryciem. Było cudownie, gdy już zjedliśmy kolacje uklęknął przede mną i zapytał się czy zostanę jego żoną. Wiecie co zrobiłam rzuciłam się na niego przez co przewróciłam go i wbiłam się w jego usta.
- Hahaha Kama ale tak na plaży? Zwariowałaś? Powiedziała Aneta dusząc się ze śmiechu, a razem z nią my.
Kiedy wreszcie się opanowałyśmy Aneta zadała mi pytanie.
- Co powiedział Wrona? Mów bo już nie wytrzymam Kamce już mówiłam o obiedzie więc opowiadaj . Spojrzałam na Ociepę, która kiwnęła głową czekając na moją opowieść.
- Gdyby nie ta Twoja cholerna praca kto wie co by było dalej. Może miałabyś partnera na mój ślub. Właśnie dziewczyny bo ja zapomniałam wam jeszcze czegoś powiedzieć. Ustaliliśmy już datę ślubu z Rafałem i uwaga będzie on 25 sierpnia jeszcze tego roku. Powiedziała szczęśliwa jak jeszcze nigdy Kama. 
Spojrzałam się najpierw na Anetę później na Kamile. Przyznam, że doznałam szoku.
- Ale jak to już w tym roku? Jesteś w ciąży? Zapytałam.
- Nie zwariowałaś?! Oburzona odpowiedziała mi Kamila.
- Hej dziewczyny spokojnie! Kama mów dalej. Wtrąciła się Aneta.
- Mamy już swoje lata. Dlatego Nino moja droga tak szybko. Nie zapominaj, że ja mam już 31 lat. Powiedziawszy to Ociepa pokazała mi język i zaczęła się śmiać.
- Przepraszam Cię. Nie chciałam by to tak zabrzmiało. Powiedziałam delektując się szarlotką.
- Właśnie dziewczyny robimy sobie babski wypad. Dostałam trzy bilety od Włodiego na mecz Skry. Wyruszamy wieczorem w czwartek! Powiedziałam z wielkim entuzjazmem.
- Noo w sumie to nie pasuje nie przyjechać to jego przecież pierwszy mecz w Bełku. Powiedziała Kamila.
- Zaraza czy Ty powiedziałaś Skry??? Nina gdzie teraz Andrzej gra? Powiedziała Aneta z przerażeniem w oczach.
- No nie wiem z tego co się orientuje to po naszym rozstaniu przeniósł się do Rzeszowa, ale teraz to nie wiem gdzie gra. Ale nie wydaje mi się by wrócił do Bełchatowa. Odpowiedziałam, ale szczersze nie byłam tego taka pewna. Co będzie jak go tam zobaczę. Nie Wasilewska spokojnie będziesz miała przy sobie dwie najlepsze przyjaciółki i do tego Włodarczyka, który jak mówią dziewczyny ślini się ostatnio na mój widok.
- To co weekend mamy zaplanowany! A teraz wybaczcie ale muszę jeszcze iść do sądu odebrać akta. Pożegnała się z nami Kamila, która jest obecnie jednym  z najlepszych adwokatów w Warszawie. Kochała to co robi. Z resztą Aneta też. Miała swoją telewizję do tego jeszcze pisała  książki, które z pólek w księgarniach rozchodziły się jak świeże bułeczki. A ja, ja byłam lekarzem! A za miesiąc będę miała najważniejszy w życiu egzamin.
- Nina! Pobudka! 
- O Andzia! Przepraszam zamyśliłam się trochę. 
- Czyżby o piątkowym meczu? Powiedziała Aneta do swojej przyjaciółki.
- Nieeee no coś Ty. Powiedziałam z uśmiechem. Chodź wątpię, że mi uwierzyła. Znała mnie już na wylot i zapewne wiedziała, że myślę o meczu, ale nie tym co będzie tylko ostatnim sprzed ośmiu lat, kiedy to oznajmiłam Wronie, że to koniec. 
- Chodź zbieramy się ja muszę jechać jeszcze do telewizji, a Ty kup coś Włodiemu od nas wszystkich do nowego mieszkania. Pojechałabym z Tobą, ale umówiłam się na później z Pawłem. Powiedziała przyjaciółka.
Szczerze to nie lubiłam Pawła. Moim zdaniem był to człowiek o dwóch twarzach. Aneta zakochała się w nim, są już po zaręczynach wiec muszę go jakoś tolerować, ale coś mi w nim nie pasowało z resztą nie tyko mi ale Kamili również. 
- Dobra to Ty jedź a ja skoczę do galerii i kupię mu coś. Zgadamy się jeszcze co do czwartku. Pa! Pocałowałam Anetę w policzek i udałam się na parking. Jak zwykle szukając po drodze kluczyków w torbie, bo każda kobieta ma w niej wszystko. Raz to znalazł się u mnie młotek. Nie wiem jakim cudem tam był ale to nie ważne. Gdy szukałam kluczyków wpadłam na dawną znajomą - Aleksandrę Dudzicką. Ola jest dziewczyną Karola Kłosa najlepszego przyjaciela Wronki.
- Nina cześć! Co za zbieg okoliczności! Pocałowała mnie w policzek i uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć Oluś. Jak dawno się nie widziałyśmy.
- Z osiem lat to na pewno. Ostatni raz to na meczu, po którym wyjechałaś do stanów bez pożegnania. 
- Tak chyba to był ostatni raz. Przepraszam, że w tedy się nie pożegnałam. Z zakłopotaniem odpowiedziałam dziewczynie Kłosa.
- Nie mam Ci tego za złe ale nie ukrywam, że było mi smutno. 
- Zaprosiłabym Cię na kawę, ale muszę jeszcze wpaść w jedno miejsce. Powiedziałam.
- Spokojnie jeszcze będzie na to czas. Ja też nie mogę bo właśnie umówiłam się z Andrzejem by pomógł mi w wyborze prezentu dla Karola. Masz ten sam numer telefonu prawda? Zapytała Ola.
- Tak tak ten sam. Chciałam jak najszybciej pożegnać się z dziewczyną. Na imię moje byłego ostatnio reagowałam bardzo dziwnie. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a ręce zaczęły się trząść.
- To zadzwonię do Ciebie i się umówimy na jakąś kawę. Pa kochana!
- Pa! Powiedziałam i pożegnawszy się z dziewczyną udałam się do swojego auta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz