piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 3

Było już dawno po północy, weszłam do mieszkania i zauważyłam trzy nagrania na poczcie głosowej.  Postanowiłam je od razu odsłuchać. Jedna od Anety
- Cześć, martwię się, nie odezwałaś się. Mama nadzieję, że wszystko gra. Zadzwoń jak będziesz miała chwilkę.
Druga od Kamili, która właśnie wróciła z wakacji, na których była ze swoim chłopakiem Rafałem. 
- Hej co tam? My właśnie wróciliśmy z Hiszpanii. Może spotkamy się jutro ja, Ty i Aneta. Muszę wam coś ważnego powiedzieć! Pa! Oddzwoń jak najszybciej.
Ostatnia natomiast była od Wojtka Włodarczyka. Włodiego poznałam trzy lata temu jak byłam nad morzem z moimi przyjaciółkami. Ja osobiście nie lubię morza, ale Kamila i Aneta już miały dosyć corocznych wypadów w góry. Gdy dziewczyny opalały się na leżakach ja postanowiłam przejść się po plaży, nie patrząc pod nogi zahaczyłam o czyjąś stopę, a dokładniej o stopę Wojtka.
- Kurde dziewczyno patrz pod nogi jak idziesz!
- Przepraszam Cię bardzo zamyśliłam się. Boli? Powiedziałam i kucnęłam obok siedzącego już chłopaka.
- Nie już mi lepiej! Tak w ogóle to Wojtek jestem. Patrzył na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem i już w tedy wiedziałam, że nasza znajomość na tej plaży się nie skończy. Ale wracając do teraźniejszości przesłuchałam wiadomość, której treść brzmiała następująco:
- Hej piękna mam  trzy bilety dla Ciebie, Kamy i Anety na mój następny mecz. Obecność obowiązkowa! To mój pierwszy mecz w barwach Skry i liczę na waszą obecność. Kocham Cię i do piątku!
Postanowiłam, że jutro w zasadzie to dzisiaj oddzwonię do dziewczyn i Włodiego ale o rozsądnej godzinie, a nie o trzeciej nad ranem. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Dobrze, że dzisiaj mam wolne, bo nie wiem czy dałabym rade normalnie funkcjonować po takim dniu. W szpitalu był istny Sajgon jak przyjechałam od Państwa Wrona, ale uporaliśmy się z tym.

Otwieram oczy, spoglądam za zegarek na którym widniała godzina 10:03. Poczłapałam jeszcze zaspana do łazienki umyłam zęby przebrałam się w krótkie spodenki i białą bluzkę na ramiączkach z koronki. Jak na maj było dziś dość upalnie już o tej godzinie było 26 stopni a co dopiero będzie w południe. Udałam się do kuchni, by przyrządzić sobie jajecznicę z pomidorami. Zjadłam i postanowiłam zadzwonić do Anety.
- Hej przepraszam, że wczoraj nie zadzwoniłam ale musiałam jechać do szpitala.
- Ale przecież miałaś być na obiedzie.
- I byłam ale później zadzwonili po mnie. Może słyszałaś o tym wypadku na Marszałkowskiej?
- Tak coś obiło mi się o uszy. Ale nie zbywaj mnie i mów jak było na obiedzie? Był Wrona?!
- Był. Obiad jak zawsze pyszny. Pani Agnieszka cudownie gotuję.
- Jak zareagował jak Cie zobaczył? Rozmawialiście coś? Opowiadaj i nie daj się ciągnąć za język!
- Opowiem Ci później jak się spotkamy nie mam zamiaru opowiadać tego dwa razy. Kama dzwoniła, bo już wróciła z Hiszpanii i chciała się z nami spotkać. Proponuję naszą stałą miejscówkę na Nowym Świecie o 15.
- Ok niech Ci będzie. Do 15. Buziaki!!
Rozłączyłam się i wykręciłam numer do Kamili.
- Hej! Odpowiada Ci godzina 15? Jak zawsze w naszej ulubionej knajpce? 
- Jak zwykle prosto z mostu! 
Właśnie wyobraziłam sobie jak zaczyna się śmiać. 
- Pewnie, że pasuje mam wam tyle do opowiedzenia!
- To super ciesze się i też muszę Ci coś powiedzieć, a teraz kończę bo do Włodarczyka muszę jeszcze zadzwonić. Pa!
- No Pa!
Przed wykonaniem telefonu do Wojtka jako, że teraz właśnie ma trening postanowiłam naszykować sobie ubrania na spotkanie z dziewczynami. Wybrałam czarne rurki do tego klasyczna biała koszula i czerwony żakiet. Nim się spostrzegłam na zegarku wybiła 13:46. Z racji tego, iż Wojtek kończy trening o 13 wykręciłam do niego numer.
- Cześć Wojtuś.
- Kobieto nareszcie, myślałem , że coś się stało. Nie dzwonisz, nie odpisujesz no ja nie wiem. Staczasz się. 
Usłyszałam w telefonie głośny śmiech chłopaka. 
- Wojtek nie będę się rozgadywać przez telefon, a dzwonić nie dzwoniłam bo nie miałam kiedy.
- No rozumiem przecież. To jak w piątek się widzimy?
- Tak przyjedziemy z dziewczynami w czwartek wieczorem do Bełchatowa. Tylko doradź mi jakiś dobry hotel, bo rezerwacje muszę zrobić.
- Zwariowałaś, nie ma takiej opcji. Mam duże mieszkanie i nie wyobrażam sobie by moi goście spali w hotelu, co to to nie.
- Dobrze niech Ci będzie. Wyślij mi tylko adres.
- Już się robi! A teraz muszę kończyć. Chłopaki mnie wołają. Jak będziecie dojeżdżać czy zgubisz się gdzieś po drodze, bo z Tobą wszystko jest możliwe to dzwoń.
- Ok to do czwartku. Pożegnałam się z przyjacielem i z racji tego, że miałam mało czasu przebrałam się w ubrania, które wcześniej przygotowałam, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy upięłam w koka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz