środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 19

Andrzej:
Minęły cztery godziny od wyjazdu Wasilewskiej, a ja już zacząłem za nią tęsknić. Jeszcze do tego ten cholerny pies… Myślałem, że polubmy się ale jednak pomyliłem się. Gdy tylko wróciłem do mieszkania zastałem totalny burdel. Po rozszarpywane poduszki, karma wysypana na podłogę w kuchni i do tego obsikał moją walizkę!
- Oj Antek nie polubimy się! Wkurzony zamknąłem go na balkonie i zabrałem się za sprzątanie tego bałaganu. Kocham psy ale tego wręcz nienawidzę. Wiem, że dla Niny jest on bardzo ważny. Kiedyś powiedziała mi, że traktuje go jak własne dziecko ale ja nigdy nie przekonam się do niego. Gdy kończyłem czyszczenie mojej walizki usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Szybko pobiegłem myśląc, że to moja narzeczona ale myliłem się.
- Cześć Andrzej. Usłyszałem dobrze znany mi głos w telefonie.
- Cześć Sabina, co tam?
- Dzwonię spytać się czy nadal jest aktualne zaproszenie na Galę Mistrzów? 
O fuck… totalnie zapomniałem o tym. Miesiąc temu dostałem zaproszenie, a że wszyscy znajomi mieli przyjść z osobami towarzyszącymi głupio by było iść samemu… Dlatego też zaprosiłem Sabine, która zgodziła się z przyjemnością. Tylko co ja teraz zrobię? Jestem z Niną, dobra ok w tedy jeszcze nie wiedziałem, że będziemy razem.
- Andrzej słyszysz mnie? Halo? Wyrwała mnie z zamyślenia dziewczyna.
- Tak tak jestem. Aktualne, jutro przyjadę po Ciebie o 19 dobrze?
- Jak najbardziej! Aaaa Wronka bym zapomniała będę mieć czerwoną sukienkę więc mam nadzieję, że założysz czerwony krawat. Odpowiedziała Jeszka śmiejąc się do słuchawki.
- Tak jak na dżentelmena przystało. To do jutra. Powiedziałem i rozłączyłem się.                 
Cholera co ja zrobiłem… Może Wasilewska nie będzie zła. Zadzwonię do Karola i jego się doradzę. 

- Cześć Wroniasty! Tak bardzo czujesz się samotny, że postanowiłeś zadzwonić do swojego najlepszego kumpla na świecie? Ba! W całym wszechświecie!? 
- Nie Karol. Mam problem. Odpowiedziałem dość smętnym głosem.
- Uuu czyżby Antonii już dał Ci popalić? Chyba zacznę go lubić. Odpowiedział śmiejąc się Kłos.
- Nieee znaczy tak, ale nie w tej sprawie dzwonię. Kurwa Karol chyba mam przerąbane. Dzwoniła Jeszka pytając się czy wciąż jest aktualne moje zaproszenie na galę.
- No i niby czemu masz przerąbane? Nie rozumiem Cię Wronka.
- Czemu? Ty się jeszcze pytasz. Karol jak Wasilewska się dowie, że poszedłem z nią to mam przechlapane. 
- Wronka wyluzuj… Nina zrozumie przecież. Nie ma jej a Ty przecież nie pójdziesz tam sam. W sumie może ona nawet się o tym nie dowie. Jest tak zabiegana, że nawet nie będzie wiedzieć, że była jakaś tam gala. 
- Masz rację. Wróci dopiero za dwa tygodnie. To wszystko już ucichnie. Dobra stary dzięki za radę. Jadę kupić czerwony krawat bo ten co miałem zostawiłem w Bełku.
- Po co Ci czerwony krawat?
- No Sabina ma czerwoną sukienkę to wiesz…
- Aaaa no tak Sabina ma czerwoną sukienkę. Dobra Endrju kończymy. Ja idę męczyć Olkę, a Ty podbijaj warszawskie galerie. Uważaj na fanki! By mi Cię tam nie porwały.
- Jak coś to odlecę! Nazwisko zobowiązuje. Powiedziałem śmiejąc się w głos.

Karol:
- Oluś, Oleńko, Oleczko.
- Kłos zamknij się! 
- Ej nie ładnie tak mówić do swojego narzeczonego. Zobaczysz za karę nie zabiorę Cię na galę! Foch. 
- Pff to pójdę z Andrzejem. Odpowiedziała Ola robiąc sobie właśnie makijaż do pracy.
- Andrzej idzie z Sabiną.
- Cooo??? Jak to z Sabiną? Nina wie?
- Niee no coś Ty. Dopiero by było. 
- I wy idioci myślicie, że się o tym nie dowie… Wy naprawdę macie z Wroną wodę zamiast mózgu. 
- Kobieto ranisz. Złapałem się tak jakby za serce i położyłem się na podłogę.
- Karol wstawaj i nie wygłupiaj się. Powiedz Wronie, żeby lepiej powiedział o tym Ninie, co będzie jak się dowie?
- My tak to zrobimy, że się nie dowie. Spokojnie. Podszedłem do ukochanej i zacząłem ją całować.
- Coś jeszcze chcesz? Czy może coś nabroiłeś? Po tej Spale zachowujesz się jak małe dziecko. 
- Jaa?? Dziecko no wiesz aaa i Oluś gdy brałem prysznic stłukłem niechcący Twoje perfumy, które dostałaś na urodziny od mamy. 
- Karol!! To były moje ulubione perfumy! Wiedziałam, że coś zrobiłeś! 
- No przepraszam odkupie je. 
- Mam nadzieję, bo jak nie to koniec z naleśnikami z nutellą. 
- Nieee tylko nie to. To wiesz co może ja dołączę do Wronki na zakupach.
- To Andrzej na zakupy dzisiaj idzie? Zapytała trochę zdziwiona Ola.
- Noo bo ten yyy musi kupić czerwony krawat by pasował do sukienki Sabiny.
- Gdybyś Ty mi coś takiego zrobił za moimi plecami i z jakąś obcą babą poszedł to nie wiem co bym Ci zrobiła. 
- Oj wiem wiem choć tu przytul się do Karolka. 

Aneta:
- Ok, dziewczyny! Wiecie wszystko co i jak. Pracowników poinformowałam, że mają spełniać wasze wszystkie zachcianki.... Tłumaczyłam szybko.
- Na prawdę wszystkie? Kamila spojrzała na mnie znacząco.
- Spokojnie to tylko 24 godziny. Jutro o tej porze będę tu z powrotem! Dodałam szybko.
- I masz się świetnie bawić! Dodała Nina. - W ogóle co to za impreza? 
- Coroczna gala sportowa... Teoretycznie nie muszę tam być, jednak wypada. Tym bardziej, że Paweł prowadzi. 
- Nina, a Twój wielkolud nie jest nominowany? Kamila zapytała się Wasilewskiej.
- Nie.... Znaczy chyba... Przecież, by mnie ze sobą zabrał... Zauważyłam rozdarcie Niny.
- Kochanie, nie patrz tak na mnie, ja tam jestem osobą towarzyszącą... Nawet jeśli Endrju jest nominowany to pewnie przyjdzie sam, pewnie nie chciał cię ściągać na siłę.  Próbowałam pocieszyć przyjaciółkę.
- A Paweł może cię ściągać! Nina niepotrzebnie zaczęła układać czarny scenariusz.
- Miś, obiecuję, że jak tylko się tam znajdę to będę ci relacjonowała wszystko. Pocałowałam dziewczyny szybko w policzek i pospieszyłam na dach, by nie spóźnić się. 

Andrzej:
- Cholera, jest 17:00 a Jeszka nie odbiera a nie napisała mi swojego adresu.... I co ja teraz mam zrobić. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi, pewnie Karol ma dylemat ze spinkami do garnituru Spiderman czy Batman, uśmiechnąłem sie pod nosem, złapałem na ręce Antka, otwarłem drzwi i..
- Witaj Andrzeju, pomyślałam, że może jakiś mały beforek? W drzwiach stała Sabina, włosy miała spięte w uroczy warkocz, suknia hmmm nawet ok, ale ten syreni ogon jakoś mnie nie przekonywał, moja Nina to ma jednak styl... 
- Cześć. Szybko się zreflektowałem i wpuściłem ją do środka.
- Jaki słodki maluszek! Nie wiedziałam, że masz pieska. Zbliżyła się do Antoniego, by go pogłaskać, ale on zawarczał, więc cofnęła rękę, mądra psina hehe. - Pozwolisz, że ściągnę szpilki, nie chcę męczyć nóg, skoro noc ma być nasza. Nie czekając nawet na moją odpowiedź zdjęła buty i weszła do salonu. 

GODZINĘ PÓŹNIEJ:

- Sabina taksówka już jest. Zapukałem do toalety, Boże ja z nią nie wytrzymam, ta godzina ciągła się niemiłosiernie, kurcze dokumenty! W sypialni!
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaa! Usłyszałem krzyk Sabiny. - Co się stało?
- To! Zobaczyłem, jak Sabina z obrzydzeniem trzyma dwoma palcami swoje szpilki, które były mokre, zza rogu wyłonił się dumny Antoni! Hahaha wierny swej pańci, nawet jak jej nie ma! - Andrzej! Do cholery jasnej! Co ja mam teraz zrobić? 
- A jaki masz rozmiar buta? Nina kiedyś zostawiła swoje szpilki, może one ją uratują? 
- 38, ale co to ma do rzeczy? Otwarłem szafę i wyciągnąłem Louboutiny Niny, ona mnie zabije jak się dowie, ona kocha te szpilki, ona je traktuje jak dzieci... ale przecież to but, never mind.
- Przymierz. Podałem Jeszce szpilki.
- Andrzej, jesteś moim księciem a ja twoim Kopciuszkiem.
- No może nie bawmy się w bajki. Chodź, bo taksówka wiecznie na nas czekać nie będzie. 

Aneta:
- Kochanie pośpiesz się! Nigdy nie nauczę się wyszykować na czas, choć teraz zawinił trochę Paweł, spojrzałam na odbijające się w lustrze łóżko, uśmiechnęłam się mimowolnie, godzenie się bywa bardzo przyjemne. - Aneta, taksówka czeka. Zza drzwi wyłonił się Paweł.
- No już, już! Muszę się jakoś dopracować, by nie przynieść wstydu panu prowadzącemu. Uśmiechnęłam się promiennie, Paweł podszedł do mnie, pocałował mnie w odsłonięty kark i przyciągnął do siebie.
- Spójrz na nas kochanie! Dbajmy o to co mamy! Uśmiechnął się do mnie.
- Nie musisz się bać, wszystko co złe już nas spotkało. A za pół roku już definitywnie będę, twoja i tylko twoja.

NA GALI:

- Sabina jak ty cudownie wyglądasz! Usłyszałam wchodząc do toalety. 
- W ogóle wszystko tak idealnie pasuje do siebie, te wysokie szpilki i to od Louboutina powodują, że wyglądacie z Andrzejem idealnie! Może wybiorą was parą wieczoru? Dodała inna, mimowolnie spojrzałam na Sabinę Jeszkę w czerwonej dość dziwnej sukni z podejrzanym ogonem, wzrok zatrzymał się jednak na szpilkach. Szpilkach Wasilewskiej! Rękę dałabym sobie uciąć, że to jej szpilki! Pochodzą z limitowanej kolekcji, zostało wypuszczonych tylko 100 par, więc prawdopodobieństwo, że dwie Polki, by je wychwyciły było zbyt małe, może jednak. Uśmiechnęłam się do dziewcząt i podeszłam do lustra
- Sabi, wgl jak to się stało, że ty i Wrona? Przecież on podobno wrócił do tej swojej byłej! To zdecydowanie mnie zaciekawiło.
- No wiecie, dziewczyna nie ściana, a jak raz ją rzucił, to co stanie na drodze by rzucił ją drugi raz? Byłam już dziś u niego, zostawiłam tam telefon, oczywiście zorientuję się o tym w połowie imprezy, więc po gali wylądujemy u niego a skoro on nie zabrał jej to znaczy, że wyjechała, więc jest jak nic wyposzczony a odrobina alkoholu, odpowiedni nastrój, piękna kobieta i...  Nie mogłam tego słuchać, wyszłam z toalety. Hmmmm to jeszcze nie pora, by informować Ninę, muszę poszukać Andrzeja! 
- Aneta! Jak cudownie cię widzieć! Usłyszałam głos Oli. 
- Witaj Oleńko! 
- Nie uwierzysz co się stało! 
- Andrzej przyszedł na galę z Jeszką. Dodałam ponuro.
- Ooooo to poszedł po rozum do głowy i zadzwonił do Niny! Z ulgą powiedziała Ola.
- Nieeee, Wasilewska nawet nie wie nic o gali. Ale słyszałam teraz w toalecie jak Jeszka chwaliła się, że szykuje się na noc z Andrzejem! 
- Hahahah Antoni jej na to nie pozwoli! Roześmiała się Ola.
- Jak to Antoni? Co on ma do tego? Czułam się zdezorientowana.
- Bo Antoni zasikał buty Sabinie i Andrzej musiał pożyczyć jej jakieś Niny, na szczęście mają ten sam rozmiar!
- Żartujesz?! Hahahha! Widzisz jaka to mądra psina! Ale wiesz co mam chyba pomysł jak ją ukrócić! W kilku słowach opowiedziałam Oli o moim pomyśle. 

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ:

Gala jak to gala ciągnęła się niemiłosiernie, Sabina cały czas adorowała Andrzeja, a ten ewidentnie miał ją w dupie. Co by o nim nie mówić, to w tym momencie byłam z niego dumna. Po części oficjalnej zaczął się bankiet. Nieco zmęczona tańcem dosiadłam się z Pawłem do stolika Kłosa i Wronki. Zaczęłyśmy z Olą wprowadzać nasz plan w życie. Robiłyśmy wszystko, by poczuła się wykluczona. Rozmawialiśmy o wakacjach sprzed kilku lat, o planach ślubnych. W pewnym momencie, oczywiście z solidarności jajników, z Olą przybliżyłyśmy krzesła do Jeszki, by z nią porozmawiać. Szybko okazało się, że dziewczyna nie jest głupia, jest po prostu tempa. Dlatego wróciłyśmy do rozmowy z chłopakami. Sabina, by wybrnąć z tego niezręcznego wykluczenia zerwała się do łazienki! 
- O kurwa!  Wyrwało się Andrzejowi! Wzrok wszystkich zebranych w sali skierował się na Jeszkę, z Olą spojrzałyśmy triumfatorsko na siebie, po czym na Sabinę, która stała przed nami w zdartej sukience, prezentując swoją seksowną bieliznę. Bo przecież tylko przypadkiem z Olą postawiłyśmy nogi naszych krzeseł na jej trenie od sukni.
- Nikt mnie tak nie ośmieszył! Dziewczyna podciągnęła suknie do góry i wybiegła z sali pośród salwy śmiechu unoszącej się w sali. Z Olą stuknęłyśmy się kieliszkami z szampanem, co wyrwało oniemiałych chłopaków z letargu.
- To wasza sprawka? Pierwszy zaczął Andrzej.
- Nie powiem, że niemiałyśmy w tym swojego udziału. Udałam speszoną.
- Mega! Piona laski! Karol zerwał się z miejsca, by przybić nam piątkę.
- Karol, weź się ogarnij! Rzucił Andrzej.
- Stary, przecież wszyscy mieliśmy jej dość! Gdyby mogła to bez oporu rzuciłaby się i przespała z tobą tu na stole przy wszystkich! Laski szacun! Dodał Karol.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;D hahah ja nie moge, genialny pomysł z tym rozdarciem sukni ;D xd całe opowiadanie super ;) czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :) Co do następnego rozdziału już niebawem :)

    OdpowiedzUsuń